>> Najnowsze  >> Autorzy  >> Użytkownicy  >> Zaloguj 

Lunatyk
O północy w zaciszu astralnej komnaty
zwleka swe członki z loża miesięczny lunatyk,
bezwiednymi rękoma poprawia szlafmycę
i odmyka drewniane cicho okiennice,
i, jak gdyby to była najprostsza rzecz w świecie,
po wąskim nad ulicą chodzi parapecie.
Niczym astrolog patrzy, wychudły jak szczapa.
(W niebieskość nocy biała upada mu czapa
i włosy rozmierzwione, w których łeb się grzeje,
lepią się mu księżycznym, sinosrebrnym klejem.)
Wyciąga chude ręce, wargami kolebie
i niebieskie litanie mamroce do siebie,
później na dach wyłazi i na stromej blasze
pod księżyca już staje wygiętym pałaszem.
Długo później się modli i w tę nuć senliwą
ponad miastem wędruje jak miesięczne dziwo.
Przystają ludzie, szepczą i odchodzą z lękiem.
Po blasze dachów gwiazdy kulają się z brzękiem,
a lunatyk miesięczny, że jest chciwiec stary,
gwiazdy w kieszeń pakuje jak srebrne talary.



Czytany: 3911 razy


=>

Najnowsze





Top czytanych


























Top Autorzy


























Top Użytkownicy


























Używamy plików cookies, aby ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. co to są pliki cookie? . WIEM, ZAMKNIJ