>> Najnowsze  >> Autorzy  >> Użytkownicy  >> Zaloguj 

Wyznanie
O moje ramię gładkim, rozkosznym ramieniem
Wsparła się pani raz jedyny
(W głębi duszy posępnej nie blaknie wspomnienie
Tej jasnej, miłej mi godziny).

Było późno: jak nowy medalion z daleka
Jarzyła się pełnia miesiąca
I nad uśpiony Paryż spływała jak rzeka
Dostojność nocy ciszą tchnąca.

Snuły się jeszcze koty z podcienia w podcienie,
Przez bramy miejskie przechodziły
Z uchem na czatach lub też, jak najdroższe cienie,
Ospale nam towarzyszyły.

Nagle w tej tak swobodnej ciszy poufałej,
Subtelną poświatą olśnionej,
Z ust pani, instrumentu, którym przepływały
Zawsze najradośniejsze tony,

Z ust pani, jasnej, rześkiej jak w rozbłyskach rana
Fanfara świetlana i śpiewna,
Wydobyła się nuta dziwnie rozpłakana,
Nuta jękliwa i niepewna,

Wątła, niesamowita, niczym dziecko, które -
By nie świecić za nie oczyma -
W tajemnicy przed światem, ohydne, ponure,
W najdalszej piwnicy się trzyma.

Zwierzyłaś mi, aniele, wszystkie swoje bóle:
"Jak ten świat pozorami łudzi
I jak wszędzie, choć w oczy spogląda nam czule,
Zdradza się samolubstwo ludzi;

Jaki to trudny zawód być piękną kobietą
I jakie to strasznie banalne,
Gdy tancerka się spala w uśmiechach, wie to,
Bo to uśmiechy machinalne;

Jakaż głupota serce nazywać ostoją;
Jak piękno, miłość, wszystko rwie się,
A strzępy te, rzuciwszy je w kobiałkę swoją,
Niepamięć Wieczności zaniesie!"

Często mi przed oczyma ów księżyc ożywa,
Owa cisza i nagłe żale -
ów intymny, choć dźwięczy w nim nuta straszliwa,
Szept prze serca konfesjonale.


tłum. Józef Waczków

Czytany: 550 razy


=>

Najnowsze





Top czytanych


























Top Autorzy


























Top Użytkownicy


























Używamy plików cookies, aby ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. co to są pliki cookie? . WIEM, ZAMKNIJ